Ślicznie dziękuję Wam za wizytę w kąciku i miłe odpowiedzi.
Jako, że te teksty były zgryźliwościami (opisującymi moje własne słabości i słabości innych ludzi), rzuconymi w przestrzeń bez żadnych wyjaśnień, to dziś trochę doprecyzuję. Poza tym, wiem, że nie wszyscy mają dodatek Śmierć i Życie, a jeśli nawet mają, to niekoniecznie dotarli do tych samych elementów rozgrywki co ja, dlatego wyjaśnię też pewne rzeczy, które mogą być niezrozumiałe.
Zacznę od twarzy Mrocznego Kosiarza. Wraz z dodatkiem Życie i Śmierć dochodzi opcja, w której jeśli ma się odpowiedni poziom przyjaźni z Mrocznym, to można poprosić go o pokazanie prawdziwego oblicza. I Mroczny je pokazuje, z tym że gracze widzą jedynie wypikselowaną twarz, natomiast prawdziwą twarz Mrocznego widzi tylko nasz Sim i odpowiednio reaguje. Nie wiem, może są mody na zdjęcie wypikselowania w celu zobaczenia, co się kryje za kapturem, ale ja ich nie znam.

Mnie osobiście piksele na paszczy Mrocznego kojarzą się z pikselami na Simach pod prysznicem.
Dalej: karnawałowo-bożonarodzeniowy strój kosiarza z różowymi butami nie jest strojem oryginalnego Mrocznego. To strój pomocnika Mrocznego, który dojdzie do 10-tego poziomu w karierze Żniwiarza i otrzyma stanowisko Zastępcy Mrocznego. Tak więc to nie Mroczny domaga się gratulacji z powodu awansu, tylko mój Sim Beau Merrick (który wcześniej dostąpił zaszczytu ujrzenia prawdziwej twarzy szefa oraz dostał klocki w podzięce za wyrobienie limitu dusz).
@Kamelia Kami - w tej grze jest naprawdę dużo opcji, szczerze powiem, że sama nie wszystkie obczaiłam w dodatkach, które posiadam.
@Alibali - to prawda, Vitalij ma cechy: zły i niezrównoważony, dane mu w ramach eksperymentu podczas tworzenia w CAS. Dlatego, gdy nim gram potrafi sam z siebie zacząć jakąś podłą czy złośliwą interakcję. Natomiast, gdy gram inną postacią, a Vitalija spotykam na mieście, zdarza się to dużo rzadziej. Może dlatego, puszczony samopas (już dawno nim nie grałam) nie narobił sobie żadnych wrogów. Jakiś czas temu zajrzałam do niego na chwilę i o dziwo miał ładne zielone paseczki ze wszystkimi znajomymi, oraz kilkoma innymi Simami, z którymi osobiście go nie zapoznawałam. A zdarza mi się wejść do rodziny losowego Sima, czasem stworzonego przeze mnie, gdzie ktoś ma czerwony pasek przyjaźni z jakimś NPC-em, więc chyba z Vitalijem nie jest aż tak źle.
Jeśli chodzi o Teodora, który w niniejszej historyjce obwieścił, że Caleb podkłada świnię, a Vitalij jest podły, to akurat ma on na pieńku zarówno z Calebem (i ogólnie z bliźniętami Vatore), jak i po części z Vitalijem. Dlaczego? Tu sięgnęłam do treści moich pierwszych pamiętników Vitalija, zamieszczonych na forum. Otóż bliźnięta Vatore, jak i Vitalij preferują sałatki plazmowe i krwią Simów się nie żywią... Za to Teoś Rimbaud to krwiopijca z pełną gębą, którego sztandarowym tekstem jest:
Po co zawracać sobie głowę jakąś tam pracą? Wystarczy wyssać Sima, a potem przetrzepać mu kieszenie.
Poza tym Teodor dzieli inne istoty według powiedzenia: "ten z nami, ten przeciw nam!" (tu dla zobrazowania sięgam do cytatu z "Murów"). Teoś, żeby dopiec wrogom sięga po różne środki, w tym po obgadywanie. Inna rzecz, że młody wampir z komiksu na pytanie ojca:
I co, Vitalij naprawdę był wobec ciebie podły?
odpowiada:
No... nie...
A morał z tego taki, że nie należy wierzyć wszystkim plotkom, które się usłyszy... I o tym "po ojcowsku i z doświadczenia" mówi starszy wampir:
Dziś obgada kogoś, a jutro Ciebie [...] Oczywiście wcale tak nie musi być, ale... może weź to, synu pod uwagę.
I tu przyznam, że sama trochę zamotałam, gdyż wcześniej, jak trafnie zauważyłaś, Alu, często wspominałam na forum, że Vitalij z racji swoich cech potrafi zachowywać się niegrzecznie wobec innych Simów.
Tak ogólnie Teodor żywi wobec Vitalija uczucia zarówno uwielbienia, jak i nienawiści, które wynikają z ich wspólnej historii. Teoś uczył Vitalija bycia wampirem, gdy ten był słabym i nieopierzonym krwiopijczym kurczakiem. I w zamian oczekiwał posłuszeństwa, wdzięczności oraz lojalności, a wyszło - jak wyszło... Jeśli o mnie chodzi, to uwielbiam ich obu!
@bobas52 Bobi, powiem Ci, że właśnie Tobą się inspirowałam, wybierając użycie obrazków komiksowych w celu ulania własnej żółci.
Czy faktycznie rośnie mi mały patriota? W pierwszym momencie, czytając Twój komentarz, wpadłam w stupor, zastanawiając się, dlaczego "patriota"? Nie wiem, co miałaś na myśli pisząc te słowa, może zwykły żart, a może coś innego, więc pozwól, że odpowiem po swojemu. Otóż, zależy - z której strony patrzeć... Jeśli wziąć pod uwagę jedynie fakt, że "Mury" były hymnem opozycji za czasów PRL-u, oraz to, że są śpiewane obecnie przez prawilnych, to faktycznie może nam wyjść w różny sposób rozumiany... patriota. O tym, że śpiewają go prawilni, to sobie dziś wygooglałam, więc jakby nie było, sprostowanie się należy!
Natomiast, jeśli pominąć wszelkie polityczne naleciałości oraz to co się mówi o autorze "Murów", a skupić się na wymowie tej pieśni wynikającej z jej słów (nie wiedzieć czemu, dość często pomijanej przez jej użytkowników), to rośnie... mały indywidualista i przeciwnik wszelkich ruchów mających zamiar obalić system, tylko po to by stworzyć kolejny system i znów dzielić ludzi na tych co są "z nami" i tych, co są "przeciw nam". I do tej interpretacji się przychylam. Tu przytoczę drugą cześć pieśni, która o tym mówi:
"Aż zobaczyli ilu ich
Poczuli siłę i czas
I z pieśnią, że już blisko świt
Szli ulicami miast
Zwalali pomniki i rwali bruk
"Ten z nami, ten przeciw nam!"
"Kto sam ten nasz najgorszy wróg!"
A śpiewak także był sam
Patrzył na równy tłumów marsz
Milczał wsłuchany w kroków huk
A mury rosły, rosły, rosły
Łańcuch kołysał się u nóg
Patrzy na równy tłumów marsz
Milczy wsłuchany w kroków huk
A mury rosną, rosną, rosną
Łańcuch kołysze się u nóg"
Jak widać, jeśli chodzi o rozumienie zapisanych słów (bez znaczenia przez kogo napisanych), to dość dobrze pasowałoby powiedzenie: "Człowiek strzela, a Bóg kule nosi". Prawda jest taka, że język jest wieloznaczny, a człowiek czyta cudze treści przez własne filtry; żeby nie było - sama też tak robię, bo to często podświadome. Dlatego na wszelki wypadek zaznaczę: to że zacytowałam powiedzenie z Bogiem (z wielkiej litery w treści), nie oznacza, że jestem katoliczką.
Ale dość mniej lub bardziej zgryźliwych przemyśleń. Kochani, Wam i sobie życzę miłego tygodnia oraz jak najmniej zdarzeń i sytuacji, skłaniających do bycia zgryźliwym. Poza tym zdrowia, a na zewnątrz jak najładniejszej pogody.